Skoordynowany atak środowisk Salonu na min. A. Macierewicza w przeddzień szczytu NATO, połączony z żądaniem jego dymisji na podstawie absurdalnych zarzutów postrzegam jako kontynuację przez nie polityki Targowicy.
Antoni Macierewicz to były minister spraw wewnętrznych, a potem likwidator WSI i twórca nowych wojskowych służb specjalnych. Stawiać takiemu politykowi zarzut, że miał kontakty z agentami SB, czy nie SB no to albo ktoś sobie jaja robi, albo liczy, że jego elektorat jest tak głupi, że kupi każdą bzdurę. Bo clou działalności Macierewicza na tych stanowiskach, to kontakty nie tylko z agentami, ale raczej z oficerami prowadzącymi i przełożonymi tych oficerów. Ale "ciemny lud wszystko kupi". Gdy na Czerskiej zagra fujarka wabiszczura lemingi ruszają za nią choćby miały skakać z klifów na złamanie karków.
Fakt, że wniosek o odwołanie Macierewicza referować ma Stefan Niesiołowski, w ostatnich latach znany wyłącznie z awanturnictwa i plugawego języka, to tylko potwierdzenie, że chodzi o wywołanie możliwie głośnej awantury w obliczu szczytu NATO, który ma być wielkim sukcesem Polski - szczytem przełomowym. Dotąd bowiem PL była członkiem NATO drugiej kategorii: nie mogło być tutaj baz NATO, gwarantowały to umowy międzynarodowe z Rosją. Teraz te umowy mają być przełamane: w PL mają stacjonować żołnierze natowscy. Na razie w sile średniej, ale już znaczącej: 5 batalionów. Na razie.
Ostateczna decyzja jednak jeszcze nie zapadała - szczytu jeszcze nie było, pieczęć pod dokumentem nie została przybita. W przeddzień tak ważnego wydarzenia personalny atak na główną roboczą postać polskiej strony szczytu urządzać może tylko Targowica. I nieważne czy robi to dla prywaty, z głupoty, czy z poduszczenia sił wrogich Rzeczypospolitej. Fakt pozostaje faktem, a polityka targowicka polityką targowicką.
