Ostatnio jednym z większych problemów w PL stała się kwestia 12 listopada. Tego dnia przypada I posiedzenie sejmu i szczyt europejski w kwestii uchodźców. Ma to powodować wielkie komplikacje, ponieważ premier Kopacz powinna zlożyć w tym dniu dymisję rządu przed sejmem. Jednocześnie premier powinna być obecna na euroszczycie.
Nie będę wnikał kto tu komu zrobił psikusa, prezydent Tusk prezydentowi Dudzie czy odwrotnie. Bo moim zdaniem nie ma tutaj żadnego konfliktu i żadnego problemu. Rozwiązanie jest bardzo proste: PL na euroszczycie powinien reprezentować premier Piechociński ponieważ:
a. z wiadomych względów nie musi być na I posiedzeniu sejmu
b. kompetencje premiera Piechocińskiego są niekwestionowane
c. o ile, jak donosiły liczne media, po szczycie klimatycznym cała Europa pytała: kto to jest ten Piechociński, to dziś polski premier jest w EU postacią powszechnie znaną i szanowaną (z uwagi na realizm i kompetencje).
d. last but not least, po dymisji premiera kto rządzi Polską, jeżeli nie wicepremier?
Problemu więc nie ma. Więc o co ten cały krzyk?
Komentarze