Postępuje psucie państwa przez Platformę Obywatelską celem ochrony własnych tyłków. Ostatnim pomysłem PO jest obniżenie rangi Trybunału Konstytucyjnego, sprowadzenie go de facto do roli III izby parlamentu i obsadzenie 1/3 składu swoimi ludźmi w ciągu najbliższych miesięcy.
Przyjęta w środę przez PO i koalicjantów nowelizacja ustawy znosi wymóg 10 lat pracy w zawodzie prawniczym/posiadania stopnia dr hab. prawa dla sędziów, wystarczy: „zajmował stanowiska w instytucjach publicznych związane z tworzeniem lub stosowaniem prawa” przez 10 lat (prof. Koncewicz: To nieostre określenia, nie wiadomo, kto te kryterium spełnia. Burmistrz, który tak "stosował prawo", że się zasłużył jakiejś partii? A może policjant z drogówki z tytułem magistra prawa?). Środowiska prawnicze i naukowe pozbawiono możliwości zgłaszania kandydatów, zrezygnowano z karencji pomiędzy pełnieniem mandatu posła a wyborem na sędziego. W tym roku w listopadzie i grudniu kończy się 9-lenia kadencja 5 sędziów. Ustawa wprowadza przepis, że jedynie aktualny sejm może wybrać następców tych sędziów (wg dra Piotrowskiego występującego dziś w TVR jest to przepis niekonstytucyjny, narusza przepis o apolityczności sędziów).
Konsekwencje tych przepisów są jasne: 5 żołnierzy PO z dyplomami prawników ma zostać sędziami TK. Nie muszą to być ludzie o ugruntowanej pozycji, choć mogą, wystarczy, że będą lojalni i wierni aktualnemu liderowi partyjnemu. Dotychczas jednak sędzią mógł zostać jedynie człowiek o ugruntowanej pozycji zawodowej w świecie prawniczym, naukowym, czyli człowiek, który miał pełne szanse na niezależność.
Możliwą konsekwencją ustrojową tej nowelizacji jest obniżenie prestiżu TK w społeczeństwie poprzez sprowadzenie go do de facto do rangi III izby parlamentu (zależy to wyłącznie od woli posłów).
Ranga ta już dziś nie jest wysoka, Trybunał zbyt często angażował się w bieżące rozgrywki partyjne (przykład: zaangażowanie Rzeplińskiego w obronę skompromitowanych wyborów samorządowych).
Dzieje I rządu PiS uczą jednak, że odpowiednio zmotywowany TK może być skutecznym bezpiecznikiem przeciw reformom promowanym przez większość sejmową niezależnie od infamii jaką na siebie ściąga (przykład: uchwała o komisji bankowej zawetowana prze TK) i to wydaje się przyczyną, dla której aktualna władza zdecydowała się na zamach na konstytucję. Bliższa ciału koszula niż konstytucja.
************************************************
Z drugiej zaś strony, niby Trybunał Konstytucyjny jest najwyższą instytucją władzy w polskim systemie prawnym.Tylko Trybunał może podważyć przegłosowane ustawy sejmu. Jego decyzje są ostateczne i nieodwołalne. De facto od oceny TK zależy też nad jakimi aktami prawnymi będzie procedował. Często jednak władza TK jest iluzoryczna i raczej formalna niż realna. Można się o tym łatwo przekonać wrzucając w wyszukiwarkę pytanie o niewykonane wyroki TK. Okazuje się, że wyroki te wykonywane są tylko wtedy, gdy znajdzie się siła polityczna, która o to zadba. Podobnie jak w I RP: sąd wydawał wyrok, a zainteresowany szlachcic z kumplami wprowadzał go w życie, jeśli miał za mało kumpli to wyrok był ważny, ale nie wchodził w życie. Był niejaki pan Łaszcz, który m.in. dzięki opiece hetmana Koniecpolskiego, kpił sobie z wyroków trybunałów, podbijając sobie nimi delię. a tych którzy ośmielili mu się taki wyrok wręczyć obijając. Podobnie postępował pan Stadnicki - diabeł łańcucki póki szlachta nie przeprowadziła oblężenia jego zamku.
Tak też jest i w Polsce współczesnej: prawo karne nie sięga magnatów finansowych, lub protegowanych układu politycznego (vide rozmowa Bieńkowska - Wojtunik). Różnica jest taka, że jeśli dziś obywatel spróbuje wymierzyć szubrawcy karę, nawet sankcjonowaną przez sąd, jest za to surowo karany przez państwo. I nie ma tutaj przeproś.
Cóż się dziwić, że ówcześni jednak identyfikowali się z Rzeczpospolitą, teraz jest z tym coraz trudniej. 50% frekwencji w wyborach to frekwencja bardzo wysoka.
