foros foros
1687
BLOG

Zemsta sędziego Milewskiego. Potęga plotki

foros foros Polityka Obserwuj notkę 13
CZĘŚĆ I: Zemsta sędziego Milewskiego

Pamiętamy słynną rozmowę telefoniczną sędziego Milewskiego, prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku z człowiekiem, którego uważał za sekretarza sekretarza premiera. Sędzia Milewski z mety zgodził się na ustalenie takiego terminu rozprawy, jaki pan sekretarz sekretarza sobie zażyczył. Jeśli zaś chodzi o dobór odpowiedniego sędziego i wyrok, to pan sędzia dawał do zrozumienia, że wszystko jest OK, ale potrzebne jest spotkanie osobiste.

Na bazie tego doświadczenia ze zdziwieniem przeczytałem na jednym z portali: Umorzą postępowanie w sprawie szaleńca z Monciaka! tudzież: Szaleniec, który wjechał w ludzi na Monciaku, uniknie kary. Sprawa ma być umorzona.
Chodziło o sprawę Michała L., który sierpniowego wieczora zrobił sobie rajd po głównym deptaku Sopotu potrącając 23 osoby. Biegli sądowi stwierdzili, że w chwili czynu Michał był niepoczytalny.
Nie zdziwiło rozstrzygnięcie; umorzenie. Żyjemy przecież w Polsce, od 7 siedmiu lat rządzi władza do której postępowania w takich sprawach (wedle plotki matka Michała to sędzia w jednym z pomorskich sądów) jesteśmy przyzwyczajeni. 
Zdziwił mnie termin: na kilka tygodni przed wyborami samorządowymi. Cóż takiego dzieje się z pomorską PO? Zapomnieli w sztabach wyborczego, do czego służą telefony? 
Z drugiej strony jak to możliwe, że w prokuraturze gdańskiej na wysokim szczeblu pracują ludzie tak mało inteligentni, by sami z siebie nie wiedzieli kiedy daną informację można mediom przekazywać, a kiedy nie? Najwyraźniej ktoś sypie piasek w tryby poprawnie jak dotąd działającej maszyny państwowej. Cała nadzieja w mediach, gdzie doświadczeni kierownicy wiedzą jak odpowiedzialnie informować społeczeństwo.

Tyle o domniemanej zemście sędziego Milewskiego, miejmy nadzieję czasowo, pozbawionego części przysługujących mu przywilejów, tudzież zemście czy zrywaniu się ze smyczy pomorskiego wymiaru sprawiedliwości.

CZĘŚĆ II:  Potęga plotki.

Lubię czytać komentarze pod notkami. Uważam, że znajdę tam informacje, których dziennikarz/media worker z tych czy innych względów nie opublikował. Tak było i w przypadku umorzenia sprawy rajdersa z Sopotu. Najczęstsze komentarze były takie: jego matka to sędzia z Wejherowa/Gdyni/Pomorza.sprawa jest więc jasna.
Poszukałem wcześniejszych informacji by dowiedzieć się o co chodzi i tutaj niemal na wszystkich portalach w czubie, jako najbardziej lubiane były następujące komentarze:
- jego matka to sędzia z Wejherowa
- będzie umorzenie, tak jak w przypadku synka adwokata złapanego na podpalaniu aut, adwokatki która pijana staranowała stację metra, Froga, którego matka jest prokuratorem.
- będzie umorzenie, jego matka to kurator sądu w Wejherowie
- coś kręcą, Krupie test na narkotyki zrobili w jeden dzień, a temu nie mogą skończyć przez miesiąc
- pochodzi z rodziny prawniczej, będzie umorzenie
- Superstacja podała, że jego rodzina pracuje w pomorskich sądach
- kwalifikacja wypadek komunikacyjny - już kręcą, powinno być 23 próby zabójstwa
+ wypowiedź starszej pani - świadka -: ponoć jego matka to sędzia, przyjechała po niego z policją i groziła, że wytoczy sprawę o pobicie syna przez ludzi na deptaku (Michał L zrobił dwie rundy: tam i z powrotem roztrącając przechadzający się tłum, podczas drugiej, szybszej rundy uderzył w drzewo, zaczął uciekać, ludzie go jednak dopadli, chcieli dokonać linczu, w tym momencie zjawiła sie policja i uratowała Michała)

Z czytanych notek na popularnych portalach rysował się też dość wyrażny obraz Michała L.: człowiek z Rumii, pirat drogowy, jeden z miejscowych gangsterów, którzy urządzają sobie wyścigi, notowany przez policję za pobicia i uszkodzenia ciała, chroniony przez wysoko postawioną mamuśkę. Przykładem notka z portalu prawy.pl:

Z informacji, do których dotarł portal prawy.pl wynika, że 32-letni „szaleniec” z Sopotu jest synem jednej z zatrudnionych w Sądzie Rejonowym w Wejherowie. (...) Jak poinformował nas anonimowo jeden z czytelników, mieszkaniec Redy (woj. pomorskie) na zdjęciach dostępnych w internecie został rozpoznany 32-letni syn kurator sądowej Sądu Rejonowego w Wejherowie. Informacji tej nie udało nam się potwierdzić, bowiem sąd w niedzielę nie działa. Podobne informacje pojawiały się w mediach w niedzielę po południu.  (...) Jak dodaje policja, kierowca Hondy nie był pijany, ale wiele wskazuje na to, że był on pod wpływem środków odurzających. Jakich? Nie dotąd wiadomo, bowiem do badania zostały pobrane próbki jego moczu i krwi. 
Do tej pory mężczyzna był jedynie notowany za pobicia i uszkodzenia ciała. Nigdy jednak nie poniósł żadnych prawnych konsekwencji. - Wstępna kwalifikacja karna czynu to art. 177, czyli wypadek komunikacyjny. Natomiast wszystko zależy jeszcze od zebranej dokumentacji lekarskiej, która może zmienić zarzut na spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do 10 lat więzienia - poinformowała media rzecznik sopockiej policji Karina Kamińska.


Obraz ten był klarowny do czasu gdy przeczytałem notkę w GW. Otóż wg artykułu z GW Michał L to absolwent dwóch fakultetów (m.in. psychologii), zatrudniony przez jeden z wiodący koncernów informatycznych jako headhunter, następnie podkupiony przez inny koncern IT. Społecznik o szerokich horyzontach intelektualnych, towarzyski, często zmieniał dziewczyny, grywał w squasha, z przekonań religijnych buddysta, pasjonował się swoim samochodem - hondą civic i książkami Koontza. Miał nawet napisać scenariusz do jednej z nich. Człowiek miły, spokojny, zamożny. Ostatnio przeżył jednak załamanie nerwowe na tle zawodowym (podróż do USA - odrzucenie scenariusza przez Hollywood, problemy w firmie) zakończone schizofrenią stwierdzoną przez szpital w Kościerzynie, na rok przed rajdem. Tuż przed wyjazdem napisał o oczyszczaniu się z grzechu, zachowywał się nerwowo na facebooku. Sama akcja na molo inspirowana byla jedną z książek Koontza (Mercedes ileśtam) gdzie główny bohater zabija mercedesem bezużytecznych bezrobotnych przechodniów (pierwsza runda wolniejsza, druga przyspieszona).

Zaintrygowany zacząłem przeglądać stronę sądu w Wejherowie, wśród sędziów nie było żadej na "L", ale wśród kuratorów bodaj trzy. Okazało się jednak, że to żadna z nich. Michał L. został bowiem zidentyfikowany przez internautów. Podano numer rejestracyjny jego samochodu, imię i nazwisko, adres przy którym mieszkał w Rumii, nawet link do filmu w necie, gdzie można Michała pooglądać i porównać z fotografią z aresztowania.
https://www.youtube.com/watch?v=EAi8GKhtqec#t=47
http://cdn2.se.smcloud.net/t/photos/t/325903/sopot-kierowca-wjechal-na-m...

Na lokalny portalu z Rumii pojawiła się też informacja o rodzicach Michała:
Matka sprawcy to Pani Lucyna L. która nie jest związana z wymiarem sprawiedliwości - pracuje jako zarządca nieruchomości komercyjnych i mieszka z mężem, Panem Waldemarem L. który jest Key Account Managerem w Warszawskej firmie. Być może o sprawę dba ktoś z rodziny, ale łatkę sędziny z mamy bym już ściągnął. (Rodzicom osobiście współczuję)

Dla mnie ta ostatnia informacja to był jednak mały szok. No jak to? Wydawało się, że wszystko jest jasne: prawnicza mafia ukręciła łeb kolejnej sprawie, o czym każdy kto chce wiedzieć wie, normalka w państwie Tuska, a tutaj taka niespodzianka.

Moją pierwszą myślą było: ktoś w mediach zrobił sporą kampanię, by się ludzie specjalnie nie burzyli na spodziewane umorzenie. Tylko, że kto miałby to zrobić? Księgowy z administratorką nieruchomości? I to z mety, bezpośrednio po czynie (wówczas pojawiło się info, że matka to sędzia z Wejherowa)?

Kolejna myśl: esbeckie kartele zrobiły ustawkę, jako jedną z przykrywek afery taśmowej. Jednak to też bezsensowny pomysł, bo 
a. nie wiadomo która z tych informacji bardziej zaszkodziła aktualnej władzy
b. jak znaleźć "Michałów" zdolnych do takich czynów

Może więc to opozycja wypuściła bojówki internetowe by wykorzystać sytuację przeciw Prezydentowi Europy In Spe? Tyle, że jaka opozycja? PiS, który nie dał rady sfotografować protokołów z 1/4 obwodów wyborczych? Stare komuchy Millera, którym Tusk "robi łaskę" jak tylko może? RuPa skamlące by PO otworzyła im drzwiczki z posadami? Może wymyślona przeze mnie IV partia, która dałaby się w ten sposób namierzyć służbom przez IPiki?

Pozostaje więc stugębna plotka nawarstwiająca się niczym kula śniegowa, ale to też bez sensu. Bo skąd plotka wiedziała, od razu, lub dzień po, że sprawa na pewno będzie umorzona? Skąd plotka od razu wiedziała, że prokuratura wytoczy postępowanie przeciw tym, którzy schwytali uciekającego Michała L. (komunikat o takiej możliwości właśnie prokuratura ogłosiła). Jak to jest, że w plotce matka Michała raz jest sędzią, raz kuratorem, raz w Gdyni raz w Wejherowie, inny zaś razem jedynie pracownikiem pomorskiego sądu? Skąd policja wiedziała od razu, że Michał L., pobity i bez dokumentów, jest notowany za pobicia i uszkodzenia ciała? Jak to możliwe, że policja nie interweniowała, gdy Michał w swojej hondzie pędził do Sopotu i przez Sopot, i raz i drugi przez deptak, ale zdołała go dopaść gdy złapał go tłum? Jak to możliwe, że żadna służba mundurowa nie monitorowała co się dzieje w weekendy w sercu Sopotu?

Możnaby takie pytania mnożyć, tylko co z tego, skoro odpowiedzi wydają się koncentrować w dwóch obszarach: albo żyjemy w medialnym matrixie, albo zwyczajnie jesteśmy głupi.
foros
O mnie foros

</ script> WAU_small ('33nm7mbknmq3 ") </ script > a counter

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka