foros foros
935
BLOG

Gen. Dukaczewski podżega do łamania konstytucji?

foros foros Polityka Obserwuj notkę 19

 Podczas dzisiejszego przeglądu portali na wpolityce.pl przeczytałem artykuł relacjonujący wywiad b. szefa WSI gen. M. Dukaczewskiego dla Radia Zet dot. zatrzymania rosyjskich szpiegów w Polsce. Oto fragment artykułu:

W odpowiedzi na pytanie, czy to jest sprawa dla sejmowej komisji ds. służb specjalnych, czego domaga się jej nowy szef Artur Dębski (b. poseł Twojego Ruchu) (Dukaczewski) mówił:
"Z pełnym szacunkiem dla naszego parlamentu, ale komisja powinna odłożyć swoje zainteresowanie na jakiś czas. W ciągu kilku dni prokuratura wojskowa zajmie oficjalne stanowisko w tej sprawie. Komisja nic tu nie pomoże, a informacje, które uzyska od oficerów SKW i ABW, mogą być później politycznie wykorzystywane"


Ależ tupet, pomyślałem. Przecież Dukaczewski nawołuje w ten sposób wprost do łamania konstytucji. Posłowie są bowiem bezpośrednimi reprezentantami Narodu, czyli Suwerena. Zaś szef służb specjalnych to jedynie specjalista wynajęty przez suwerena do sprawowania na określony czas określonych funkcji. Ktoś taki nie może decydować o tym co jest dla państwa polskiego lepsze, a co gorsze. Może przedstawiać swoje opinie, ale głos decydujący ma suweren, bądź jego reprezentanci.
Postanowiłem jednak znaleźć przepis, który złamał Dukaczewski by przywołać go in extenso. Okazało się, że byłem w błędzie. Oto fragment Opinii prawnej w sprawie zakresu działania Komisji ds. Służb Specjalnych autorstwa dra Pitra Czarnego eksperta Biura Analiz Sejmowych opublikowana w Zeszytach Prawniczych BAS:

Wobec powyższego stwierdzić należy, że nie narusza prawa odmowa udzie‑
lenia informacji a pewnych danych ochroną jako informacji niejawnych i brakiem 
zgody szefa właściwej służby na udzielenie jej osobom lub instytucjom trze‑
cim. Problem leży przede wszystkim w tym, że KSS nie ma odpowiednich in‑
strumentów prawnych (ustawowych) pozwalających zweryfikować zasadność 
odmowy udzielenia jej określonych informacji, zwłaszcza z powołaniem się na 
ochronę informacji niejawnych i bezwzględne zakazy udzielania informacji, 
które obowiązują w tym zakresie. Będące w jej dyspozycji środki głównie w po‑
staci dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów nie zapewniają „obiektywnego” 
rozstrzygnięcia kolizji między funkcją kontrolną Sejmu a ochroną informacji 
niejawnych. 


Czyli mówiąc innymi słowy: to szef służb specjalnych swoją suwerenną decyzją rozstrzyga o tym co, kiedy i czy w ogóle będą wiedzieli posłowie, czyli reprezentanci Narodu, czyli rzekomego suwerena. Z innego artykułu w Zeszytach Prawnych dowiedziałem się też, że to szefowie instytucji rządowych decydują o tym czy stawią się przed komisją sejmową czy nie. Komisja ma bowiem prawo jedynie do wzywania ministrow, a nie ich podwładnych. Podkreślmy, że władza szefa służby specjalnej nad parlamentem jest tu w pełni suwerenna. Bowiem ten szef nie musi odwoływać się do żadnego organu mającego legitymację demokratyczną (konstytucyjny minister, prezydent, premier) by zdecydować co, kiedy i czy w ogóle, będą wiedzieć posłowie - reprezentanci narodu - rzekomego suwerena.

Okazuje się więc, że to gen. Dukaczewski miał pełnię racji, a ja kompletnie się myliłem: w Polsce informacją, czyli najważniejszym towarem, rządzą szefowie służb specjalnych. I nie jest to patologia czy wynaturzenie systemu lecz stan w pełni zalegalizowany. Zauważmy, że gen. Dukaczewski nie sili się nawet na hipokryzję udając, że ktoś służby specjalne kontroluje, że to jakaś instytucja demokratyczna podejmuje ostateczne decyzje. On mówi wprost: decyzję podejmą oficerowie.

Pytanie brzmi, czy tego typu uplasowanie prawne służb specjalnych to wyjątek, czy też reguła jeżeli chodzi o relacje władza ustawodawcza - instytucje władzy wykonawczej. Jeżeli nie jest to wyjątek, to znaczy, że żyjemy państwie nie tylko realnie oligarchicznym. Ta oligarchia jest wprost zapisana w naszym systemie prawnym. Podobnie jak obywatele klasycznie oligarchicznej republiki rzymskiej raz na jakiś czas mamy prawo do wyboru tego, kto będzie nami rządził. Nie mamy jednak żadnego, bezpośredniego czy pośredniego wypływu na to w jaki sposób i przez kogo ta władza będzie sprawowana. Rzeczywistymi suwerenami, w naszym systemie prawnym, byłyby instytucje władzy wykonawczej i rządzący nimi ludzie. Zaś my, obywatele III RP jesteśmy systematycznie, od szkoły począwszy, skończywszy na oszukańczych zapisach konstytucji, okłamywani odnośnie naszych realnych praw i pozycji w państwie. Może z tego wynika coraz mniejsza frekwencja wyborcza, która i tak nie ma wpływu na funkcjonowanie państwa, bo instytucje będą się dobrze miały nawet wówczas, gdy nikt nie pójdzie do wyborów.


http://orka.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/8136D8B1A1B8DFB6C1257A3300310C74/$file/ZP_1(29)-3.pdf

 

 

foros
O mnie foros

</ script> WAU_small ('33nm7mbknmq3 ") </ script > a counter

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka